wczoraj po super maratonie, z którego wróciłam koło 5 nad ranem, spałam tylko 2,5h:p
pisałam potem pod wpływem weny licencjat i (!) - ukończyłam 1 podrozdział 2 rozdziału haha
także jestem dumna, bo osobiście póki co jestem zadowolona.
potem miałam miły aktywny dzień z mamą, zrealizowałyśmy mój fajny pomysł.
pojechałyśmy koło 15 do metropolii, zobaczyć co tam jest, że tak powiem obczaić.
potem na herbatkę malinową do biowaya, a potem do tigera pooglądać bibeloty.
mamy więc pewien ogląd na konsumpcyjny świat:p
następnie udałyśmy się do avo na przymorzu, mimo że było dużo ludzi, było super
yogi tea dnia i curry orzechowe z ryżem - cudem ostatnia porcja:p
no i potem padłam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz