czwartek, 7 czerwca 2018








dzisiaj lepszy nieco dzień. po wczorajszym popcornie nadal 39.4.
rano poprzeglądałam poprawki od pani, jutro tam idę, denerwuję się ciut.
mam wydrukowane już też wersje, by łatwiej było nam omawiać tematy.
dzisiaj nie wchodziłam na fejsa (z wyjątkiem jednego krótkiego incydentu).
byłam na zakupach - rano i do południa. zrobiłam na obiad frytki z ziemniaka i szparagi cieniutkie i sałatkę. moc warzyw. potem zrobiłam masło orzechowe, kupiłam mamie bilet. spacerowałam. ściągałam sobie filmy i znalazłam jakiś nowy serial, który zaczęłam ściągać (riverdale).
dobrze czułam się w sukieneczce tej, lubię ją, a na dworze już cieplej.
zrobiłam lody pistacjowe rano, a po południu posmakowałam moich czekoladowych, mniam.
a wieczorem zrobiłam sobie do filmu (anon - całkiem ciekawy) makaron ryżowy z selerem młodziutkim (z listkami i łodygami), szparagami cieniutkimi, pieczarkami mini, pomidorkami cherry, chilli i mocą kiełków i rzeżuchy. po wietnamsku niby;p 
jestem zmęczona, jutro dużo do załatwienia  :c rano do wrzeszcza do fukafe, potem do biblioteki ug i na spotkanie z panią.. a potem nie wiem, nie zachęca mnie popołudnie do niczego.
a od poniedziłku przez 3 dni nie będzie ciepłej wody :c może pójdę do taty...
a jutro mamie ściągają gips!:O ciekawe co to będzie
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz