to ja dzisiaj. nie ważyłam się.
świeci słonko, jest ciepło, pójdę zrobić zdjęcia dyplomowe za 30zł..
wieczorem do kina z tatą. jadłam jagielnik kokosowy z malinami i agaretką malinową (bez cukru, bez glutenu, wegański ofc), który zrobiłam przedwczoraj!
a to z poprzednich dni:
np. wczoraj, kiedy miałam nerwy i troszkę spraw, ale poradziłam sobie.
zrobiłam tyle co mogłam. a potem już chciałam totalnie wyluzować i obejrzałam 6 odcinków riverdale, mega pasjonujący! i zjadłam przepyszną wegańską pizzę c: i nie piłam żadnej kofeiny wegańskiej hehe więc spokojniejsza jestem! a za to yerbę tylko herbatkę wcześniej :)
a to jeszcze z poprzednich dni, w poniedziałek byłam z tatą na spacerze, na sushi,
a wieczorem zrobiłam sobie popcorn i oglądałam w dużym (w końcu) film nagrany w tv :)
we wtorek spotkałam się natomiast z T. hihi i było super! spontanicznie! i poszliśmy do biowaya, jadłam burgerki buraczane z pieczonymi ziemniaczkami i sosikiem czosnkowym, a on tajskie curry (wszystko wegańskie i bez glutenu <3) no i potem pospacerowaliśmy w głównym, mocno wiało. zrobiłam po południu jagielnik właśnie i potem sobie makaron z białymi (!) szparagami - przepyszny. i mecz polaków był hehe
to by było na tyle. lecę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz