poniedziałek, 2 lipca 2018

no to nadrabiamy zaległości:
po fajnej pozytywnej środzie, czwartek był totalnym dnem.
ale ostatecznie złożyłam w dziekacie pracę (po komplikacjach:c)
pomógł mi tata, zjadłam sobie potem w biowayu nadziewanego pomidora mniam,
mama wróciła i płakałam wieczorem tego dnia.
ponoć była truskawkowa pełnia czy coś.

 

 

 

a to piątek, to już lepszy dzień c: 
w końcu był luz, mama po południu wyszła,
(na chwilę wróciła wieczorem, ale poszła potem jeszcze do koleżanki)
ja wcześniej zjadłam sobie warzywną miskę a'la budda bowl
a wieczorkiem zamówiłam pizzę i to z serem z innej pizzerii!
miałam ochotę i była pyszna!
 i oglądałam sobie w spokoju i odpoczynku batman-początek nolana.
a potem pokój śmierci. i było super.

 





a to sobota:
był to dziwny dzień, rano byłam na długim spacerze,
a potem nagle monter od internetu przyszedł.
ogólnie ten dzień spontan, wiatr, ja wszędzie się spieszyłam
i ledwo mogłam zdążyć, ale załatwiałam swoje sprawy c;
wywołałam we wrzeszczu parę zdjęć nowych na ścianę,
byłam tam w gb - zamknęli mój ulubiony sklep :c
potem czekałam na tramwaj, u mnie już poszłam do piotra i pawła,
(gdzie kupiłam pastę tamaryndową i jasną miso)
i do lewiatana (i zamówiłam płatki drożdżowe - bo nie było)
potem do domu, wypiłam herbatę, wyszłam po dysk od taty na chwilę
wyszłam z psem, zrobiłam znowu warzywną miskę. nie miałam czasu na fb nawet!
potem przyklejałam zdjęcia, mamie sprawdzałam dojazd na wyjście wieczorne,
znowu wyszłam z psem i w końcu - mama poszła i miałam chill.
i znowu batman - z jokerem - a potem czarna pantera do nocy.
i pizza znowu i było miło i dobrze.
 



 

ogólnie to strasznie wieje i wiało przez te wszystkie dni!
przynajmniej trochę słonka prześwitywało (akurat gdy oglądałam filmy-.- ;p)
i słucham porankami dawida podsiadło znowu <3

a to jeszcze z wczoraj - niedziela:
przemiły dzień, w końcu spokojny! 
długi spacer z psem poranny, potem czekoladowa owsianka,
potem chill przy fb i rozmowa z mamą. i potem matarnia, spacerki z psem,
chińska nasza knajpka - mimo że nie było tego co chciałam, zjadłam pyszne tofu z warzywami.
no i wieczorkiem chill i zamówiłyśmy szczecin :3
i padłam spać! a i tego dnia mi się podobały moje włosy! jakieś takie puszyste i miękkie były c:
dziś też zresztą;p






 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz