przedpołudnie bez makijażu.
zaraz zjem jagielnika i ruszam z psem, bo świeci słońce i niby jest ładnie.
zrobiłam już część rzeczy i wybrałam ciuszki na wyjazd.
mimo porannego fatalizmu (i takowej wizji na najbliższy czas)
teraz poczułam malutki przypływ nadziei.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz