sobota, 30 grudnia 2017


od paru dni jest naprawdę dobrze, nie rujnuję sobie myśli głupotami! 
staram się trzymać <3


sobota, 23 grudnia 2017


cały tydzień przygotowań, pichceń i nie tylko,
było miło a teraz go!
do różnowa c;
ale najpierw herbatka.

wesołych świąt c:

wtorek, 19 grudnia 2017


to zdjęcie z niedzielnego wieczoru. 
weekend był straszny, wieczór milszy,
dzięki czemu miałam wczoraj dobre myślenie.
ale dziś jest gorzej.
póki co byłam na badaniach krwi i zjadłam owsiankę z gruszką.

środa, 13 grudnia 2017




jak zwykle jestem okropna, dzień był średniawy, humor mi się popsuł.
za dużo mieszam i kombinuje i zmieniam nastawień, myśli i słów.
masakra.

wtorek, 12 grudnia 2017





od rana ciężko pracuję intelektualnie w moim kolorowym sweterku!
dopisałam kolejne ponad dwie strony do licencjatu! walę to czy to na temat i czy ma sens:p
czuję się jak na narkotykach, ale jestem zadowolona ostatecznie, ta praca mnie nie pokona!:p
i promotorka również! mam w większej mierze gdzieś jej zdanie na ten temat:p

haha dzięki temu mam dobry humor - no i słucham teraz dla relaksu playlisty z urodzin! 
no i czuję święta hihi

poniedziałek, 11 grudnia 2017


wczoraj też nic nie zrobiłam jeśli chodzi o szkołę, ale był to również miły dzień.
spotkanie z tatą, rozmowa o świętach, oglądanie kulinarnych programów,
gadanie z mamą, pad thai z tofu i szparagami, wieczorem filmy i popcorn.
i wiadomość, że dziś mam poranne zajęcia odwołane, tak więc jadę tam na 11.30.
a potem do teatru wieczorem do sopotu. boję się ciut.

no i ogólnie nie podoba mi się to wszystko. i znowu mam dziwne myślenie.
i strachliwa jestem :c 

niedziela, 10 grudnia 2017




wczoraj był niezwykle cudowny dzień i byłam przeszczęśliwa!
rano zjadłam późniejsze śniadanko - czekoladową owsiankę - po nocnym oglądaniu do 2 wyspy tajemnic z dicaprio:p
potem w miarę szybko się ogarnęłam i od razu pojechałam na zakupy :D
od 10 do 15, ponad 5h zwiedziłam prawie cały gdańsk haha
byłam w galerii morena (odwiedziłam też alę w pracy <3),
potem w lidlu, autobusem do wrzeszcza do galerii bałtyckiej,
potem tramwajem do głównego do sklepu indyjskiego i na tramwaj do domu:D
było cudownie, kupiłam prawie wszystkie prezenty! 
czasem celowo, czasem przypadkowo! i parę produktów żywnościowych fajnych:D
ale  wydałam całą kasę, a nawet więcej niż zamierzałam na to przeznaczać!
a to jeszcze nie wszystko - dwa/trzy prezenty mi zostały i bibeloty do pakowania <3
potem wróciłam do domu, akurat leciało all i want for christmas is you :D
i potem inne świąteczne piosenki, już czuję ten klimat! 
no i spędziłam sobie w kuchni - zrobiłam puree dyniowe, 
potem muffinki dyniowo - lawendowe <3 
jeszcze ich nie smakowałam, ale zrobię to dzisiaj po południu, a przepis też wstawię!
no i namówiłam mamę na spontaniczne wyjście, z którego teraz jest zadowolona c:
podjęłam decyzję co do spędzania świąt! choć miałam dylemat wcześniej.
i zrealizowałam swój plan! gdy mama poszła - o 19.30 - ja zamówiłam sobie surf burgera:D
ale takiego wege! i bez cebuli i sosu bbq i poszłam na piechotę go odebrać, bo mam blisko.
do tego frytki belgijskie, bo miałam niesamowitą ochotę i dostałam 3 sosy gratis haha 
zjadłam oglądając piratów z karaibów i było cudownie <3

czwartek, 7 grudnia 2017

 



od rana było super - nawet z małą weną skończyłam wstęp, mam trzy strony pracy.
tak naprawdę do po południa było dobrze - żyłam chwilą, momentem, byłam zadowolona.
spontanicznie też poszłam do gb, potem do sopotu by spotkać się z tatą.
mieliśmy coś zjeść. no i się wszystko rozwaliło.
:c

wtorek, 5 grudnia 2017





sweter day, ale zaczynam mieć wyrzuty!
bo dziś wolne i luz bluz i prokrastynacja..
a chciałam trochę rzeczy porobić!
i mam nowe nastawienie po wczoraj,
a wgl byłam z tatą na sushi bo ciężkim dniu i się najadłam mniam mniam,
a potem miałam ochotę iść spać wcześnie i o 21 zasnęłam
i spałam pierwszy raz od dawna 9h! 

sobota, 2 grudnia 2017





nie ważyłam się! i pogodny, słoneczny, cudowny dzień od rana.
jeszcze się nie skończył, jeszcze będzie się działo haha, ale nie tak wiele już!
założyłam mój ukochany weekendowy sweter,
byłam z psem, w sklepie, kupiłam kasztany jadalne;o 
w domku dopisałam kolejną cząstkę pracy, jakoś tak:p
i poszłam na spacer na długą, z aparatem mym startem i mijałam jarmark świąteczny.
a potem poszłam do kina na genialny film zabicie świętego jelenia. 
jestem w szoku. ale nie zrozumiałam go do końca! 
i wróciłam do domu się wygrzewać c;

piątek, 1 grudnia 2017



to jedna dzisiejsza, a jedna wcześniejsza pozostałość. 
byłam w tej czytelni, artykuły niestety nieprzydatne, no ale warto było sprawdzić.
potem zajęłam się pisaniem, zaraz przeczytam to mamie:p
no i nie wiem sama co czuję. ciut jakby mi lepiej, ale nie wiem na ile.




dzisiaj szokująco, ale nie wiem dla kogo, bo mi to nie robi, nie czuję już nic 38.4
zaraz wychodzę do czytelni. daleko bo na przymorze, ale tam mam nadzieję będę tylko chwilkę.
potem spróbuję coś napisać. może wysłać coś innego.
no i tyle.