sobota, 30 września 2017







to wczorajsze, gdyż miałam chill day z racji przeudanej czwartkowej imprezki:>
wczoraj narobiłam kroków, załatwiłam kartę miejską, byłam z pitkiem.
zrobiłam sobie tortillę z burakiem i sosem kalafiorowym, byłam z mamą w sklepie,
a wieczorem oglądałyśmy seriale i jadłyśmy pizzę :D 
ale dziś czuję się dziwnie:p

środa, 27 września 2017


przebrałam się jednak w leginsy, bo na to mam ochotę;_;
trochę mi wszystko leci z rąk. odebrałam zdjęcia, ale potem je obczaję.



wczorajsze popołudnie po tym jak mnie pozytywnie zaskoczyło
(siedziałam nawet na słońcu na balkonie i czytałam mega książkę)
okazało się zgubne, gdyż dostałam plan zajęć na trzeci rok...
no i moja przyszłość jakakolwiek jest wątpliwa.
czuję się niepewnie i w pędzie! szczególnie dziś, bo mam dużo rzeczy do załatwienia:
odebrać zdjęcia, wyjść z psem, zrobić kokosowe mleko,
spotkać się z A, upiec jagielnik i wyjść z tatą na kolację.
a do tego jestem załamana wizją rozpoczynającego się roku.

wtorek, 26 września 2017





dzisiaj się wyspałam, ostatnio często wcześnie się kładę.
miałam tego nie robić, ale z ciekawości sprawdziłam 40.4
zjadłam czekoladową owsiankę, wszyscy są na mnie obrażeni.
teraz staram się czilować w domu, na kompie, ale niedługo jadę do wrzeszcza. 
parę spraw mam do załatwienia, ale raczej przyjemnych.
ogólnie tak samopas

poniedziałek, 25 września 2017





40.6 właśnie piję meliskę z cytryną.
poszłam na ug, spacerem aż do wrzeszcza, a potem jeszcze spacer z psem,
po południu wpadnie Ł, a póki co jakaś taka mało spokojna jestem.

a wczoraj spełniło się moje marzenie i zjadłam cudowny makaron udon z owocami morza

niedziela, 24 września 2017




póki co zjadłam przepyszny kawałek jagielnika waniliowego z morelami,
wypiłam herbatkę i jestem gotowa na dzisiejszy dzień. 
poranek bardzo ładny, pitek też się cieszy i zaczął jeść!
wczoraj bardzo miły cały dzień i wieczór <3

sobota, 23 września 2017




40.4 usmażyłam więc na nieprzywieralnej patelni placuszki z cukinii!
dzisiaj mam dobry humor, zaraz wychodzę pozałatwiać parę spraw:> 

piątek, 22 września 2017




swetrowy domowy i deszczowy dzień.
nowe doświadczenie, które nie wzbogaciło.
przynajmniej się wyspałam, choć sny były długie.
dzisiaj nie jestem dla nikogo, tylko dla siebie.
 a jak robiłam zdjęcia to akurat jadłam.



czwartek, 21 września 2017







w nowej rzeczy z lumpka.41.1. zjadłam ciasto gryczane z morelami na śniadanie.
wczorajszy wieczór był okropny, męczący i tonący w ulewie wewnętrznej.
dzisiaj nie wiem jeszcze co przyniesie dzień, ale niedługo na lumpy z M.

środa, 20 września 2017



jeszcze z poranka.
cieplutki dzień, przez jakiś czas szłam na dworze tylko tak :> 
spacer po głównym i z psem, a potem zrobiłam ciasto!
i bułeczki, które siedzą w piekarniku.
eh dziwnie mi.





wczoraj kulinarne osiągnięcia :D byłam przeszczęśliwa!
dziś znowu świeci słońce, jestem na dobrej drodze 41.1 
i zaraz idę do jaru z pitkiem, by się wyżyć i poruszać.
bo mam kolejne pomysły na wypieki i dania i nie wiem co wybrać!
muszę się więc uspokoić:p

wtorek, 19 września 2017



dzisiaj ranek niekoniecznie najmilszy, ale potem odreagowałam.
spełniłam swój plan i poszłam joggingować do jaru :>
a potem na długi spacer z psem w słoneczku. kupiłam morele.
czytałam tą słabą książkę, ale nie umiem nie kończyć rozpoczętych rzeczy...
wypiłam właśnie herbatkę z indii z cytryną i zaraz zabieram się za mleko kokosowe i racuchy!

poniedziałek, 18 września 2017





dzisiaj potwornie zimny, deszczowy i wietrzny dzień.
41.5. byłam u B, było super pogadać,
a zaraz idę do tesco oddać nową kurtkę do prania!
szkoda tylko, że w ulewie...
jak wrócę zrobię drożdżowe zawijaski z karmelem daktylowym
a wieczorem do taty na filmy i zrobimy kolację.

niedziela, 17 września 2017





znowu 42 i mnie to wkurza. ale jestem cierpliwa.
wczoraj miłe było spotkanie z D, na spacerek i pogaduszki
ten weekend do tej pory jest oblany całkiem ciepłą pogodą.
wieczór przeżyłam i nawet nie umarłam z zimna.
no a dziś zrobiłam dziwne roladki cynamonowe z mąki ryżowej i batata,
i potem mam się spotkać z tatą.