środa, 27 czerwca 2018







dzisiaj troszeczkę energii zyskałam. słonko świeci i całkiem ciepło c;
może się polepszy! 39.7, więc w miarę oki. 
dzisiaj mama pojechała, a ja już sama tu załatwiam i spędzam czas.
na ug się wszystko udało, więc jestem zadowolona, pogadałam też wcześniej chwilę z tatą.
potem pojechałam do wrzeszcza i sobie zjadłam przepysznego wegańskiego bezglutenowego burgera z tofu, warzywkami i burakiem c: i poszłam to wege sklepiku i kupiłam pyszne jogurty sojowe.
kupiłam już w pasażu u mnie szparagi, owocki i boczniaki! 
nic nie muszę! psa nie ma, więc dzisiaj sobie pocziluję. obejrzę filmy i zjem popcorn;p

wtorek, 26 czerwca 2018

 





dzisiaj znowu nie mój dzień. mam wrażenie, że nic mi nie wychodzi.
jestem zmęczona i nie mam siły. again.


poniedziałek, 25 czerwca 2018

 


 

to ja dzisiaj. piję intencjonalnie mniej wody. i chyba tak lepiej ciut.
ale była wielka burza, ulewa, błyskawice.
jestem sama w domu. zjadłam znowu na śniadanie jagielnik sezamowy z porzeczkami.
i tyle. słucham muzyki. zaraz zrobię obiad.
generalnie mi dziwnie, od piątku mam średni nijaki i zmienny nastrój.

a to wczoraj:






 dobry niedobry dzień. taki zmienny. rano jagielnik, ogólnie za dużo wody.
ogólnie miałam wrażenie, że wszystkiego za dużo. mama też miała zmienny nastrój.
do południa wahanie, ale potem uspokojenie i było dużo sympatyczniej.
mamy ogólnie czajnik, linki do rowerów i kupiłam jogurty wegańskie! 
i zrobiłam obiad i kolację w domu. i obejrzałyśmy film wpadka, a wieczorem mecz.
kolumbia jest super.


sobota, 23 czerwca 2018

 

 

 


to ja dzisiaj. czułam się rano rozbita i niespokojna,
ale się uspokoiłam, nie ma co panikować, generalnie się nie zmieniłam c;
pogadałam z mamą, pogoda jest słaba i to pewnie ona tak wpływa.
dzień w domku, zrobiłam kolejny jagielnik - sezamowy z czerwonymi porzeczkami.
i będę oglądać filmy i serial i już!

a to z wczoraj: 
w sumie nic takiego też nie robiłam, pogoda była słaba, trochę niepewnie też się czułam,
ale po południu pojechałyśmy z mamą na małe zakupki i do avocado:3
(ja kotleciki pieczone jaglano-brokułowe, a mama pad thai tamaryndowe)
mama się zgodziła i pysznie zjadłyśmy! i potem oglądałyśmy planetę singli.
i w sumie było fajnie, mimo że zimno!





 

czwartek, 21 czerwca 2018



 




to ja dzisiaj. nie ważyłam się.
świeci słonko, jest ciepło, pójdę zrobić zdjęcia dyplomowe za 30zł..
wieczorem do kina z tatą. jadłam jagielnik kokosowy z malinami i agaretką malinową (bez cukru, bez glutenu, wegański ofc), który zrobiłam przedwczoraj!

a to z poprzednich dni: 
np. wczoraj, kiedy miałam nerwy i troszkę spraw, ale poradziłam sobie.
zrobiłam tyle co mogłam. a potem już chciałam totalnie wyluzować i obejrzałam 6 odcinków riverdale, mega pasjonujący! i zjadłam przepyszną wegańską pizzę c: i nie piłam żadnej kofeiny wegańskiej hehe więc spokojniejsza jestem! a za to yerbę tylko herbatkę wcześniej :)





 



a to jeszcze z poprzednich dni, w poniedziałek byłam z tatą na spacerze, na sushi, 
a wieczorem zrobiłam sobie popcorn i oglądałam w dużym (w końcu) film nagrany w tv :)

we wtorek spotkałam się natomiast z T. hihi i było super! spontanicznie! i poszliśmy do biowaya, jadłam burgerki buraczane z pieczonymi ziemniaczkami i sosikiem czosnkowym, a on tajskie curry (wszystko wegańskie i bez glutenu <3) no i potem pospacerowaliśmy w głównym, mocno wiało. zrobiłam po południu jagielnik właśnie i potem sobie makaron z białymi (!) szparagami - przepyszny. i mecz polaków był hehe

 
 
 



 


 

to by było na tyle. lecę.

niedziela, 17 czerwca 2018





 
 

weekend pełen wrażeń i wprost przemiły <3
dziękuję za tak miły czas! głównie z mamą i w gdyni haha tak w skrócie,
super było, warto zapamiętać! :)
i nie spinać się na przyszłe dni <3