wtorek, 6 listopada 2018

nie chce mi się za bardzo opisywać tychże dni, ale to moje outfity ostatnie c:
w sumie w niedzielę byłam sama w domu cały dzień - pizza time and stuff.
w poniedziałek na chwilę na asp i gotowałam sobie.
no a dzisiaj już wtorek.







w poniedziałek miałam dziwny nastrój, generalnie od paru dni. dziś trochę lepiej.







no i dziś, na dworze trochę cieplej, a ja comfy sweater time
i na uczelnię na 8 - wstałam więc o 5. o w nie wspominam nawet :/ bo nie wiem co myśleć i się boję. no, ale zajęcia do 13, całkiem oki, choć ciut nie ogarniałam, ale ciekawa pogoda;p
potem do taty do pracy, pojechaliśmy do avo - kotleciki jaglano-kalafiorowe ^.^
dokończyłam sama i wróciłam autobusem - byłam w sklepie, wyszłam z psem i odebrałam towary od J:> i potem zamówienie od taty - podwiózł. i potem dokończyłam przygotowanie materiałów do prezentacji z egiptu. całkiem ciekawie. i zrobiłam pyszny makaron ryżowy z batatem, pomidorkami, fioletową marchewką, szpinakiem, w sosie orzechowo-kokosowo-curry. ale trochę za duża porcja znowu.. :/
no ale eh, zaraz idę się myć! dziś w sumie dużo orzeszków miałam

 

 





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz