wtorek, 4 grudnia 2018

dobra, no to seria zdjątek.
przed weekendem i w weekend pisałam response essay, jestem dumna, że dałam radę, że w miarę miło się pisało (oprócz kryzysów małych) i generalnie mi się podoba to ino.
od czwartku w sumie miałam wolne, na weekend byłam u taty.
w piątek avo i falafelki, a wieczorkiem pizza wegańska, film.
w sobotę pisałam pół dnia, tata robił swoje rzeczy, a o 15 pojechaliśmy do galerii szukać kurtki... no i łatwo nie było, a wręcz przeciwnie, od tego popołudnia nastrój miałam raczej bardzo słaby. cały dzień praktycznie nic nie jadłam - ale wieczorem trochę jednak w końcu tak.
i dwa fajne filmy, w tym split:o polecam. 
no i rano w weekend czekoladowa owsianka klasycznie pycha, no i w niedzielę, po pisaniu też ontologiczny niepokój ale wieczorem filmy, serial, pizza wegańska, trochę przyjarałam:p

no a od poniedziałku mi ciut lepiej - staram się funkcjonować.
fryzjera przełożyłam, uczyłam się rosyjskiego pół dnia, było ciężko;_; 
gotowałam i już. i znowu za dużo jem... tak mi się zdaje.

 





sobota


 

 


niedziela



 



poniedziałek
 







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz